Warciarze - wybawcy Wielkopolski


Mało kto wie, że poznańska Warta brała udział w powstaniu wielkopolskim. Źródła historyczne podają, iż wystawiła nawet własną kompanię.

„Dwa siedem, dwanaście, jeden dziewięć osiemnaście
W godzinach wieczornych pierwsze strzały, huk nad miastem
Szósty pułk Grenadierów i koszary na Jeżycach
Zbrojny przez miasto przemarsz, Niemca
A w okrzykach czuć prowokację, depczą barwy narodowe
Nie nadstawim policzka, nie pójdziem na ugodę
Człowiek chwycił za oręż w obronie polskości”
– słowa z piosenki Rycha Pei pod tytułem „Poznańczyk” mówią również o zawodnikach Warty Poznań. Zespół z Dolnej Wildy wystawił 110 (!) żołnierzy gotowych oddać życie za kraj, za Polskę.

Nie znamy, niestety,  imion i nazwisk wszystkich „Zielonych” powstańców, bo nie mamy dostępu do takich szczegółowych danych, jak tłumaczy autor kroniki klubowej: „nie wymieniamy ich imiennie, aby przez opuszczenie zapomnianych nie czynić krzywdy”. Aczkolwiek o samych już dowodzących kronikarz wspomina pisząc: „Dowódcą jest (dzisiejszy pułkownik dyplomowany) Antoni Szymański, zastępcą  Marian Beym. Dowództwa plutonów obejmują: Cabański Stefan, Kosicki Edmund, Szyc Edmund”.  Warto przypomnieć, że Marian Beym i Edmund Szyc są dwoma z siedmiu patriotów, którzy dnia 15 czerwca 1912 roku zakładali „Dumę Wildy”. Ponadto tuż po utworzeniu klubu E. Szyc został wybrany na sekretarza, a Beym na kapitana sportowego.  Czytając kolejny fragment dziejopisu możemy również dowiedzieć się, iż wszyscy walczący „Warciarze” w dobę od przyjazdu Ignacego Paderewskiego do stolicy Wielkopolski „podkreślamy z dumą (!) – nosili mundur powstańca, spełniając obowiązek swój wobec Ojczyzny”.

Nie wiadomo ilu ze 110 osobowej kompanii poległo (jeżeli w ogóle) na placu boju. Jedno jest jednak pewne, Wielkopolanie zwyciężyli, a swoje uradowanie z odzyskania suwerenności na papier przelał Edmund Szyc w klubowym sprawozdaniu z lat 1918-1919: „W siódmym roku istnienia Warty zakończyły się krwawe zapasy światowe, wzajemne mordowanie. Błogi ma wnet nastąpić spokój zupełny, napełniający, szczególnie nas, Polaków, uczuciem szczęścia i wesela, bo oto – wreszcie – spełnienie snów ojców i dziadów naszych, wolna, złączona i niepodległa P o l s k a! Jeszcze targują się w Paryżu i Spa o nasze granice zachodnie i wschodnie, jeszcze trwożymy się o Gdańsk. Już jednak pewność mamy tę, że żaden zaborca deptać nas więcej nie będzie, nie będzie hamował nikt naszej pracy towarzyskiej czy społecznej. Wolni! Zdaje się to czymś nieuchwytnym. – Jacyś my szczęśliwi! Jak zwłaszcza ten nasz Poznań kochany piękniejszy się zdaje patrząc na cokoły, opróżnione nie tak dawno temu spontanicznie – przez masy domagające się na wiecach Gdańska – z rażących uczucia nasze różnych pomników, gdy nazwy ulic polskie, a cóż dopiero gdy widzimy naszych dzielnych wiarusów: strzelców czy ułanów! […]”

Można więc z czystym sumieniem napisać, że Klub Sportowy „Warta” nie tylko zapisał się w historii futbolu, ale również złotymi literami zaznaczył swą obecność w walce o niepodległość.

Tekst został opublikowany kilka lat temu na nieistniejącej dzisiaj blogosferze portalu poznan.sport.pl


Jan Piechota
janpiechota99@gmail.com

Komentarze